sobota, 27 listopada 2010

ČESKÁ REPUBLIKA - CZ. 1

Tego lata byłem na Dolnym Sląsku. Była tu juz o tym jedna notka i druga notka. Będzie jeszcze niejedna. Ale podczas tego dwutygodniowego wyjazdu odwiedziłem tez (i to kilkukrotnie) naszych południowych sąsiadów. A właściwie bardziej na miejscu byłoby napisać - południowo-zachodnich.

Miejscowość Mezna koło granicy z Niemcami. Pomniczek poświęcony mieskzańcom wsi poległym w I Wojnie Swiatowej. Prawie wszystkie nazwiska brzmią niemiecko. Tak, Czesi tez doświadczyli w XX wieku połozenia geopolitycznego miedzy Niemcami, a Związkiem Radzieckim. Ale zawsze mozna znaleźć jakieś pocieszenie, nawet jeśli jest... nim Fidel.
A to juz miejscowość Hrzeńsko na samej granicy czesko-niemieckiej. Ładnie?

No to zaraz się przekonacie, czym tu handlują...

... Wietnamczycy, którzy chyba przyjechali tu z burzonego Stadionu Dziesięciolecia. Dosłownie opanowali oni miejscowość.

Hrzeński kościół. Swiadectwem laicyzacji Czechów (a moze zwietnamczenia Hrzeńska?) niech będzie fakt, ze Mszę świętą odprawia się tu raz... na miesiąc.
Czeski język wydaje nam się czasem śmieszny, ale zapewniam, ze Czechom polski wydaje się równie śmieszny.
Ta góra i budyneczek w tle to juz Niemcy, a pomiędzy państwami płynie Łaba.


Niemiecki pociąg.
Dawne przejście graniczne Hrzeńsko-Schmilka. Byłaby z niego fajna restauracja z widokiem na dolinę Łaby. Byłaby, oj byłaby...
A to juz miasteczko Szluknów ciut blizej polski,a le wciąz nad samą granicą czesko-niemiecką. Jest to najbiejdniejszy fragment Republiski Czeskiej, jaki widziałem, jednak nie przeszkadza mu to w byciu zadbanym. Ryneczek:

Skwer na rynku z kolumną (prawdopodobnie) Swiętej Trójcy.

Szerszy widok z kościołem farnym w tle.

Będzie więcej odcinków wyprawy do Czeskiej Republiki - jeszcze ciekawszych, tak więc stej tjuned.
H_Piotr.

3 komentarze:

  1. Czeska Republika to najczęściej odwiedzane przeze mnie państwo i to nie dlatego, że jest bezpośrednim sąsiadem. W samej Pradze byłem z 10 razy a co roku zwiedzam kolejne czeskie małe miasteczka i jeszcze sporo mi zostało. Uwielbiam tę kulturę, język (który już wcale nie wydaje mi się zabawny a już na pewno nie tak, jak za pierwszym przyjazdem) i jak widzę wspaniałych naszych rodaków, którzy z pogardą wyrażają się o Czechach w stylu "śmieszne pepiki", to mi się zbiera.

    Kto nie był w Czechach, polecam wszystko po kolei: Pragę, Pilzno, Ołomuniec, Brno, Karlove Vary i inne uzdrowiska, a także w zasadzie każde z kilkunasto-kilkudziesięciotysiecznych miast.

    OdpowiedzUsuń
  2. No więc właśnie następny odcinek będzie o Ołomuńcu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Marcin, mam podobne zdanie, jak ty, nawet się tam chciałam na stałe przenieść, ale jakoś nie wyszło....czekamy zatem na zdjęcia z Ołomuńca Piotrze:)

    OdpowiedzUsuń