sobota, 25 sierpnia 2012

BYDGOSZCZ, GRÓD NAD BRDĄ, CZ. 2 - ARCHITEKTURA WSPÓŁCZESNA

W Bydgoszczy nie ma wielu nowych budynków (proporcjonalnie do wielkości miasta), ale to co jest, jest niezłe.

Gmach opery bydgoskiej (Opera Nova) na nadbrdańskim nabrzeżu, zwany też "silosami rakietowymi"

Willa przy ul. Sielanka:
Nowoczesna Marina przy kanale młyńskim, tuż koło bydgoskiej Wenecji:


Kamienica na rogu ulic Staszica i Krasińskiego:

A to już biurowiec po drodze do Fordonu - dzielnicy Bydgoszczy, która jeszcze całkiem niedawno była oddzielnym miastem:
H_Piotr.

sobota, 18 sierpnia 2012

MOSTY I METRO, METRO I MOSTY

Coś ostatnio blog stal się tylko składowiskiem zdjęć p.t. "Tu byłem", a nie takie były założenia (co widać w nazwie bloga).

O czym się najwięcej mówi w Warszawie w kontekście transportu? O mostach i metrze. No dobra, mówi się też o autostradzie i obwodnicach, ale nie dam rady w jednym wpisie poruszyć każdego tematu :)

Mosty przez Wisłę (z północy na południe): Północny, Grota-Roweckiego, Gdański, Śląsko-Dąbrowski, Świętokrzyski, Poniatowskiego, Łazienkowski, Siekierkowski. Dalej na północ to dopiero Nw. Dwór Maz., a na południe Góra Kalwaria. Jest osiem. Za mało, to chyba każdy przyzna. Ale gdzie postawić kolejne? A gdzie się da?

http://goo.gl/maps/8pKlE

Na tej mapce zaznaczyłem mosty, które moim zdaniem warto by było zbudować w Warszawie i okolicach - nie zaznaczyłem autostradowego, bo on i tak powstanie - chcemy, czy nie. Oczywiście z tych propozycji jedne są ważniejsze (do zbudowania wcześniej), inne mniej ważne (na później), ale tak właśnie widziałbym docelowy układ mostów i kładek. Nadałem im robocze nazwy, chociaż się przy nich nie upieram.

Większość z tych mostów ma być mostami lokalnymi, służącymi przede wszystkim połączeniu sąsiadujących ze sobą dzielnic i osiedli, które obecnie są rozdzielone Wisłą i aby przedostać się z jednej do drugiej trzeba nadkładać kilometry i jeździć trasami szybkiego ruchu. Dopiero drugim celem tych przepraw ma być wspomaganie już istniejących w obsłudze tranzytu międzydzielnicowego.

A teraz po ludzku: Obecnie, jeśli ktoś chce pojechać z Saskiej Kępy na Powiśle, czy na pl. trzech Krzyży, musi najpierw dojechać do mostu Poniatowskiego albo Łazienkowskiego (wiadukty, ślimaki, łącznice, schody) a potem z tych mostów zjechać (kolejne wielkie skrzyżowania i duży ruch). Po zbudowaniu np. mostu Soleckiego i kładki Powiśle-Saska Kępa podróż z Saskiej Kępy na Solec i pl. trzech Krzyży będzie krótsza, szybsza i przyjemniejsza. Zarówno jeśli jedzie się samochodem, rowerem czy idzie piechotą.

Kładki - mają służyć pieszym i rowerzystom. Wisła staje się coraz atrakcyjniejsza i mam nadzieję, że ten trend się utrzyma. Kładki mają na celu spowodować dalsze zbliżenie miasta do rzeki oraz zachęcenie ludzi do wykonywania krótkich podróży rowerem lub na piechotę. Np. obecnie ze Starego Miasta do ZOO i na bliską Pragę mamy jedynie wybór: most Śląsko-Dąbrowski, most Gdański lub prom. Oczywiście oba te mosty są sto razy bardziej przyjazne pieszym i rowerzystom, niż most Grota czy Łazienkowski, ale do ideału im daleko - one służą raczej dalekim podróżom międzydzielnicowym. Prom zaś raz płynie, raz nie. Kładki i mosty (z szerokimi chodnikami) na przedłużeniu Bednarskiej i Karowej to coś, co trwale połączy Starówkę z Powiśle z bliską Pragą w jeden organizm.

A czemu kładka między Cytadelą, a Golędzinowem? Bo może stać się zaczynem do zbudowania nowej dzielnicy dookoła fortu Golędzinowskiego. Oczywiście sama kładka nie wystarczy (tak jak sam most Świętokrzyski nie wystarczył do zachęcenia do zabudowy portu Praskiego). Potrzebne są i inne bodźce - dobra komunikacja szynowa: tramwaj i (przede wszystkim) szybka kolej/metro. Koło Portu Praskiego właśnie buduje się druga linia metra. Zaobaczymy, co przyniesie jej otwarcie. Koło fortu Golędzinowskiego można wykorzystać lepiej linię obwodową z przystankiem Warszawa-ZOO. Pociągi mogłyby stamtąd ruszać co 5 minut i łączyć to miejsce z Dworcem gdańskim, CH Arkadia, Wolą, Dworcem Zachodnim, a w drugą stroną z rondem Żaba, Targówkiem i rondem Wiatraczna w kilka minut. Ale to już temat na inny wpis. You may say I'm a dreamer, ale oczami wyobraźni widzę nadwiślańską dzielnicę pełną życia na miejscu obecnych chaszczy dookoła fortu.

H_Piotr.

poniedziałek, 13 sierpnia 2012

BIAŁOGARD - MIASTO NIEMENA I KWAŚNIEWSKIEGO

Jakoś tak się złożyło, że w tym roku podróżowałem po Polsce północno-lekko zachodniej.

Odwiedziłem małe miasteczko Białogard koło Koszalina. Kiedy wysiadłem z pociągu rozpadał się deszcz, który skończył padać ok. 15 minut przed odjazdem mojego pociągu powrotnego, stąd zdjęcia nie emanują jakąś wesołością. Mimo wszystko, miasto warte odwiedzenia.

Na szczytowej ścianie przy jednej z przecznic ulicy Dworcowej widnieje gigantyczne graffiti przedstawiające Czesława Niemena. Czemu jego? Bo tu mieszkał z rodziną po przeprowadzce z rodzinnych Starych Wasiliszek zajętych przez ZSRR.


Rzut oka na białogardzki dworzec - Białogard jest ważnym węzłem kolejowym, co ma odzwierciedlenie w rozmiarze dworca.
Po obu stronach ulicy Dworcowej międzywojenne budynki kolejarskie. Modernistyczne.



Zapuszczamy żurawia w inną z przecznic:
A to już gmach urzędu miasta przy ul. 1 Maja.
Z 1 Maja skręcamy w ul. Wojska Polskiego i mijamy neogotycką pocztę. A deszcz pada coraz mocniej:
Białogardzka Wenecja, czyli fragmencik dawnej fosy staromiejskiej. Z tyłu budynek, który idealnie nadawałby się na lofty:
Komenda Policji mieści się w budynku, który wygląda niczym miniaturka wrocławskiego domu handlowego Renoma:
Bardzo malownicze fragmenty murów obronnych oplecione późniejszymi oficynami kamienic. Czy tak wyglądały tyły ul. Podwale w Warszawie przed 1939 rokiem?
No, w końcu dotarliśmy na rynek (oficjalnie Placem Wolności zwany). Zanim odwiedziłem Białogard, był to jedyny widoczek, jaki kojarzyłem z tego miasta.
W najbogatszej, największej kamienicy na rynku mieści się... urząd powiatowy, a w jej parterze... bank.
Wieża im chyba kiedyś runęła, a dosztukowana część nie bardzo pasuje do starszego ułamka:
Przetrwały oryginalne drzwi z napisami po niemiecku:
Jedna z uliczek urokliwego starego miasta:
A to już poza starówką, znów ul. Wojska Polskiego róg 1 Maja, samo centrum Białogardu:
Jeszcze jeden zapuszczony żuraw:
"Pomalujmy budynek w kolorki, to przynajmniej będzie weselej" - otóż nie będzie:
Tak mi się jakoś skojarzyło z hasłem HGW "Zakochaj się w Warszawie":
Na początku wspomniałem, że Białogard jest miastem Kwaśniewskiego, widać to po budynku Muzeum Okręgowego:

H_Piotr.

czwartek, 9 sierpnia 2012

BYDGOSZCZ - GRÓD NAD BRDĄ, CZ. 1 - KOŚCIOŁY

Byłem w Bydgoszczy. Trochę zaproszony relacją Marcina (ten i następne posty - klik), dużo bardziej zaproszeniem pewnej bydgoszczanki :) Spędziłem tam trzy dni i... wciąż nie wszystko widziałem. Bydgoszcz jest bardzo szeroko opisana w Wikipedii, więc nie będę przepisywał, jedynie zalinkuję historie bydgoskich kościołów.

"A co tam w ogóle jest ciekawego w tej Bydgoszczy?"

Na pierwszy rzut kościoły zabytkowe Bydzi. Jeśli za zabytki uznajemy tylko budowle sprzed 1795 roku, to są zasadniczo trzy:
1. Katedra św. Marcina i św. Mikołaja (klik) na Starym Mieście.
Drugi w życiu kościół z podcieniami, jaki widziałem. Pewnie niewiele jeszcze widziałem...
Święty Jan Nepomucen. Za to nie zauważyłem żadnego bł. Jana Pawła II, uff...
Nie wiem, czy to widać na zdjęciu, ale ta ściana szczytowa jest mocno pochyła.
No, ale wchodzimy:
Wnętrze kilka lat temu odremontowane prezentuje się nie gorzej, niż bazylika mariacka w Krakowie, w każdym razie nie mniej kolorowo. W ołtarzu głównym obraz Matki Boskiej Pięknej Miłości:
A z lewej obraz Matki Boskiej Szkaplerznej, oba ukoronowane, co jest ewenementem, że wiszą w jednym kościele:
Organy i krata z kruchty też niczego sobie:
Takoż i ambona:
Widok zza Brdy:
2. Kościół NMP Królowej Pokoju (pobernardyński) (klik) jest niestety zamknięty zawsze poza Mszami, więc tylko z zewnątrz. Niezły żart kościół garnizonowy nazwać wezwaniem Królowej pokoju.
Być może podobnie w średniowieczy wyglądał dzisiejszy kościół św. Anny na Krakowskim przedmieściu? Też pobernardyński.
3. Śródmiejski kościół Wniebowzięcia NMP (klik) tzw. Klaryski stoi na rogu ulicy Gdańskiej i Jagiellońskiej.
Jest gotycko-renesansowy:
Wnętrze ma skromne, ale gustowne:
Ponoć nie dwóch takich samych rozet:
Droga Krzyżowa w wykonaniu współczesnym, trochę podobna do tej z kościoła św. Marcina w Warszawie:
Ambona drewniana. Baldachim znad niej gdzieś się zawieruszył...

Jeśli do zabytków zaliczmy też kościoły z czasów rozbiorów/zaborów, to nie można przeoczyć:
4. Kościoła św. Andrzeja Boboli (klik) na placu Kościeleckich na Starym Mieście:
Lekko modernistyczny neogotyk o ładnym kolorze cegły. Poewangelicki.
W środku też ciekawy. I tu widać, że poewangelicki:
5. Kościół śś. Piotra i Pawła (klik) na placu Wolności:
O! Element warszawizmu. Czyżby Bydgoszcz była jedynym polskim miastem gdzie "nie nielubi się" Warszawy?
Wchodzimy przez ogromne neoromańskie odrzwia. To nie ja jestem na zdjęciu:
I oczom naszym ukazuje się zaskakujące wnętrze. Jakaś mieszanka neoromanizmu w wersji na bogato, bizantyjskich ozdób i neobarokowych ołtarzy:

Zawsze zamknięty, więc tylko widoczki:
7. Kościół św. Trójcy (klik) przy ulicy... świętej Trójcy :)
Tak z daleka, a tak z bliska :)

Styl? Jakiś dziwny ceglany neobarok...
Ale robi dobre wrażenie.
"A ja bym tu pier...lnał bloczek"
OK, numerki od 4 do 7 były zbudowane "za Niemca", no to teraz wykwit polskiej myśli architektonicznej, czyli nr 8. - Bazylika św. Wincentego a Paulo (klik) przy rondzie Ossolińskich:
 Jej kopuła to wciąż najwyższy budynek kubaturowy Bydgoszczy.

 W środku było dość ciemno, ale mój aparat dał radę ("ma pani świetne garnki, pewnie jest pani dobrą kucharką")
 Jest ogroooomny!

Który kościół podoba Wam się najbardziej (wpisujcie cyferki)?

Jeśli czujecie się przesłodzeni liczbą bydgoskich kościołów, to mogę zapewnić, że w całej relacji z tego miasta pojawi się jeszcze tylko jeden kościół - bo modernistyczny.

H_Piotr.