piątek, 28 lutego 2014

KRAKOWSKIE CENTRUM KOMUNIKACYJNE - cz. 1 - STARY I NOWY DWORZEC GŁÓWNY PKP W KRAKOWIE

 Dzisiaj piękne zdjęcia starego Dworca Głównego PKP w Krakowie.
 Miał on to szczęście, że przetrwał wojnę i aż do naszych czasów nie był za mały na potrzeby miasta, ani nie stanął na drodze dalekosiężnych planów rozbudowy Krakowa.
 Teraz - po otwarciu 15 lutego 2014 nowego Dworca Głównego PKP w Krakowie - stary jest zamknięty.
Ale jakoś udało mi się sforsować zabezpieczeni zastosowane przez kolejarzy i wtargnąłem do środka.
 A wewnątrz, panie, cuda-niewidy!
Okna w dachu!
 Kolorowy wyświetlacz! Szósty od góry pociąg jedzie do jakiegoś miasta "Lvov" - to chyba gdzieś w Rosji...
 Żyrandole jak w pałacu!
 Gniazdko elektryczne! Nieczynne, szukamy czynnego...
Oj, znalezienie czynnego chyba nie będzie łatwe...
 Skoro nie możemy podpiąć np. laptopa do kolejowego prądu, pozostaje zdrzemnąć się w dworcowej poczekalni pod czujnym okiem sokisty...
 ... skorzystać z aparatu telefonicznego, lub napić się smacznej kawy w kawiarni Galicyjskiej.
Ostatecznie, zakupić antyk.
 No, przed podróżą trzeba kupić bilet.
 Kas jest dużo, do wyboru, do koloru.
 Niegdyś było więcej międzynarodowych, ale to pewnie w czasach, gdy do Warszawy jechało się przez kordon, a i Mysłowice były pod innym cesarzem. Za to bez passkontroli jechało się do Lwowa, pardon, Lvova.
 Taśmy odgradzają ciał... kolejkowiczów. Jak widać - skutecznie.
 A sufity podtrzymywane są przez rządek żeliwnych kolumienek. Co za kicz!

 Kolumienki ponoć - tak gdzieś wyczytałem - pochodzą jeszcze z pierwotnego dworca, byłyby więc z 1847 roku?



Pora wyjść na świeże powietrze... na dwór... na zewnątrz.
 Kiedyś to był peron kolejowy, a do wagonów dostawiano podczas postojów drabinki dla pasażerów.

 Kraków musi zawsze inaczej:
 Panuje tu odmienna pisownia języka polskiego...
 Odmienny układ jednostek w fizyce...
 Odmienne standardy układania kabli oraz informacji pasażerskiej, i to zarówno na nowym dworcu...
 ... jak i na starym.
 A szybki tramwaj jest szybki, bo... ma szybki (o czym pisałem tutaj: Szybki tramwaj w Krakowie). Tłumaczenie "Ticket Offices" na język polski też mocno alternatywne...
 W końcu zeszliśmy pod ziemię i widzimy łącznik przejścia podziemnego pod torami kolejowymi i zejścia do podziemnego przystanku tramwajowego (jego zdjęcia wkrótce umieszczę) z nową (wówczas jeszcze zamkniętą) halą Dworca Głównego PKP w Krakowie.
Ciekawe, czy przed otwarciem udało im się naprawić te kamienne płyty naścienne? Czy tak zostawili? Nie ma tu mowy o wandalach, czy niekorzystnych warunkach atmosferycznych - to wadliwy projekt i/lub niechlujne wykonanie.
 Ponieważ jednoosobowemu zespołowi bloga "Wynurzenie" bardziej przypadł do gustu (mimo wszystko) stary budynek dworca PKP, to jego zdjęciem zakończymy dzisiejszy wpis:

H_Piotr.

PS. Mimo, że dziś (28 II 2014) nowy dworzec jest już czynny, a stary lada dzień zostanie zamknięty dla użytkowników, to któraś-tam-spółeczka-PKP wciąż nie wie, na jaki cel docelowo chce ten XIX-wieczny budynek w środku Krakowa przeznaczyć.

środa, 26 lutego 2014

KRAKÓW MOCAK - CZ. 3 - TROCHĘ SZTUKI I WNĘTRZNOŚCI... EEE... WNĘTRZA

 Powoli wracamy z krainy sztuki do rzeczywistości, ale to wymaga okresu przejściowego, aby szok nie był zbyt wielki. Dlatego posłuchamy (i powąchamy?) sobie pani, która mówi o tym, czym jest sztuka, czy jest wolnością, czy zniewoleniem itp.
Profesjonalna ekipa nagra wywiad i da nam na pamiątkę w postaci kasety VHS...
 ... bo z komputerami to nigdy nie wiadomo.
 Ładne kwiatki nie dla nas, chyba że sami sobie takie zrobimy z ubrań.
 To nawet, nawet ma sens. Szczególnie, jak się przeczyta objaśnienie. Słabością tego dziełka jest ogólna słabość sztuki konceptualnej - takie sobie wykonanie (bo przecież z założenia się ono nie liczy):

 Sztuka tworzenia krajobrazu (hm, czemu ten projekt nie został zrealizowany?)
Pierwotnie do MOCAK-u poszedłem oglądnąć jego wnętrza. Jest na co popatrzeć:
 W dali stoją ogórki na piedestale:
 Schody z parteru do piwn... sutere... poziomu "-1".
 Dokąd jednak dociera światło, gdyż przed gmachem wykopano rów i wyłożono zieloną wykładziną.
 Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się, skąd się wzięło logo MOCAK-u...
 ... to już macie odpowiedź. Przypomina ono szklarnię, w której dojrzewa sztuka:
 Kawałek błękitnego nieba w smogowym Krakowie:
 Ale nie zostawię Was tak bez mocnego akcentu na koniec: oto sensacja logistyczna - wejście do MOCAK-u poprowadzone przez bramę Fabryki Schindlera, która to brama jest zamknięta, bo wystawa w fabryce to oddzielna instytucja - oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa. Do sztuki zaś wiedzie okrężna ścieżka. W tle widać jeszcze jedną sensację logistyczną, związaną już z samą fabryką i polskim klimatem, ale o tym będzie w stosownym odcinku.

I to by było na tyle, jeśli chodzi o MOCAK w Krakowie. Do tej pory jestem wstrząśnięty tym, co tam zobaczyłem...

H_Piotr.