Miejsce: Wybrzeże Kościuszkowskie koło CNK Kopernik
Czas: Niedziela, 7 listopada, ok. 11.00
Okoliczności: Dwa dni po otwarciu CNK Kopernik. Miejsca do parkowania w bród. Parkowane za darmo. Chodnik o przepisowej szerokości 1,5 metra oddzielony od miejsc parkongowych (o przepisowych rozmiarach) jedynie namalowanym białym pasem.
Jak widać, kierowcy granatowego Cinquecento i czarnej Hondy nie podołali tak trudnemu zadaniu, jak zmieszczenie się na miejscu do parkowania. Wiem "obym nie wystawał" - ale w przepisach nie ma NIC o wystawaniu zaparkowanego samochodu na jezdnię, natomiast JEST o wystawaniu na chodnik.
Na chamstwo można odpowiadać tylko betonowymi zaporami.
H_Piotr.
No, to własnie obciach, o którym miałam nadzieję pisać w kolejnej akcji... Ech, w tym cały jest ambaras...
OdpowiedzUsuńWiocha pełnom gembom, panie Hrabio.
OdpowiedzUsuń... i nie tylko w stolycy;(
OdpowiedzUsuń:)
takim to zawsze mam ochotę zbic lusterko albo reflektor... Grrrr....
OdpowiedzUsuńMoże to jest myśl? Oddzielajmy parkingi metrowymi ścianami? Jak sobie głupek lakier porysuje albo tył zgniecie, to może się nauczy parkować :)
OdpowiedzUsuńTaaa... Niestety z kierowcom często słoma z butów wystaje.
OdpowiedzUsuńŚwietnie wypatrzone, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNieuleczalne niestety, i to nie jest typowo warszawski obrazek niestety - stawanie jak u siebie na podjeździe ma wielu zwolenników w całym kraju.
OdpowiedzUsuńMelaroza - To pisz, nigdy mało pisania o wiesniactwie.
OdpowiedzUsuńMarcin - Tak!
Ikroopka - Marne to pocieszenie... Ale wiem, to plaga ogólnopolska. Ciekawe tylko, czemu takie parkowanie nazywa się "po warszawsku"?
Nomad - Można też rozsypać na masce ziarno ;)
Lavinka - I z takimi wystającymi, zardzewiałymi gwoździami.
Karska - Kierowcy są odzwierciedleniem przeciętnej w społeczeństwie.
Grzesiek - I ja również!
I am I - Dobrze powiedziane, "jak u siebie na podjeździe"! Lepiej bym tego nie ujął.
bez komentarza
OdpowiedzUsuń