niedziela, 5 lutego 2012

TCZEW - MIŁE MIASTO CZ. 1

W zeszłe lato odwiedziłem Tczew.

Myślisz "Tczew" - mówisz "most". Jest i on sam. Zdjęcie historyczne, bo most drogowy jeszcze był otwarty dla ruchu.
Mosy (bo są dwa) są zlepkiem po licznych przebudowach (czasem wymuszonych historią). Naliczyłem 7 różnorakich konstrukcji.
Tu na przykład w jednym kadrze widzimy 4 różne systemy.
Ale nie tylko mostem (mostami) stoi Tczew. Oto wiadukt nad linią kolejową do Bydgoszczy i ulica Wojska Polskiego.

Może już go ukończyli?
Co ciekawe, w czasie budowy ruch samochodowy był zamknięty, ale została tymczasowa kładka dla pieszych.
A to już wiadukt w ciągu ulicy kolejowej nad torami wiodącymi z Warszawy do Gdańska (lub odwrotnie).

Takich konstrukcji już się nie stosuje w nowych budowlach.
Następnym razem będzie nieco więcej architektury.

H_Piotr.

7 komentarzy:

  1. Obecnie most jest zamknięty i chyba nie da się na niego wejść. Z powodu styczniowej aury (deszczośnieg) nawet nie próbowałem.

    OdpowiedzUsuń
  2. Aha, dodam że na zamknięciu mostu ucierpieli głównie mieszkańcy pobliskiego Lisewa, którzy obecnie do Tczewa muszą przeprawiać się okrężną drogą (bądź wpław).

    OdpowiedzUsuń
  3. Bądź pociągiem. Wejść, to się ponoć da, a nawet przejechać skuterem.

    Z powodu mojego roztargnienia (robiąc wpis nr 2. z początku zapomniałem ustawić datę publikacji na pojutrze) na "Fenomenie" wisi teraz miniaturka wpisu, który pojawi się pojutrze, a teraz link odsyła "w kosmos" :) Jak to można łatwo skomplikować sobie życie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie się Tczew kojarzy z pociągowymi zapowiedziami, więc oczywiście "Czew, peron czeci". A mosty fajkowskie :)

    OdpowiedzUsuń
  5. O,właśnie, zapowiedzi. Że też zapomniałem. Zarówno w Tczewie, jak i w Elblągu, podtjuningowano dworce. Niestety, chyba podczas przetargu wybrano najtańszego dostarczyciela głośników, bo mimo iż stałem bezpośrednio koło niego, nie mogłem z wypowiedzi zrozumieć niczego, włącznie z językiem, w jakim była przekazana.

    OdpowiedzUsuń
  6. A może pani zapowiadająca je pulpety, jak w "Misiu"?

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie, to był inny odgłos. Coś jakby na głowę rozsierdzonego kota włożono wiadro i kazano temu kotu skandować cokolwiek, np manifest PKWN albo przepis na sajgonki. Taki piskliwo-rezonujący odgłos. W każdym razie miałem okazję wypróbować owo brzmienie w różnych odległościach od głośnika (myślałem, że stoję za daleko albo za blisko i dlatego niewyraźnie słyszę) i niezależnie od położenia, nie dałem rady zidentyfikować przekazu. Chyba że wzięli jakąś Kaszubkę i zasunęła narodową gwarą...

    OdpowiedzUsuń