Na weekendy zamykane są wszystkie furtki poza jedną (tą obok drugiej bramy samochodowej). Nawet nie naraz - ta przy głównym budynku wykładowym zamykana jest już w sobotę rano, a ta przy akademiku oraz furtka przy drugiej bramie dopiero w niedzielę rano. Wszystkie trzy otwierane są w niedzielę wieczorem lub poniedziałek wczesnym rankiem.
Jakiś pracownik co tydzień musi przejść przez cały teren trzykrotnie, pozamykać, pootwierać, a i tak zawsze da się i wejść i wjechać Studenci muszą jednak nadkładać drogi idąc do sklepu, "do miasta", czy dokądkolwiek.
Nie rozumiem.
H_Piotr.
To miała być wielka zmyłka,sprawiająca wrażenie,że teren jest niedostępny a Ty rozpracowałeś system. Będą musieli opracować nowy.
OdpowiedzUsuńA już miałem nadzieję, że zajmą się tym jacyś matematycy i wyjdzie z tego jakaś teoria, ba, cała nowa gałąź matematyki.
OdpowiedzUsuń"Jakiś pracownik co tydzień musi przejść przez cały teren trzykrotnie, pozamykać, pootwierać" - no i masz odpowiedź. jakaś osoba dba o swój etat :)
OdpowiedzUsuńMogliby zatrudnić jednego człowieka do zamykani,a innego do otwierania - efekt walki z bezrobociem byłby jeszcze lepszy.
OdpowiedzUsuńPiotruś - szukasz u bratanków nowego rozwiązania teorematu mostów królewieckich?
OdpowiedzUsuńTak! Ale chyba z tego nie będzie jakiejś nowej teorii matematycznej. Może co najwyżej ekonomiczna...
OdpowiedzUsuńNo, Węgrzy są znani z rewolucyjnego podejścia do ekonomii, zwłaszcza ostatnio. W sumie to Twój post właśnie to potwierdza i przypomina mi Tytusa, który wespół z R&A'T przelewał z pustego w próżne. Że też Papciowi cenzura puściła ten jawny wygłup z realsocjalu ;)
OdpowiedzUsuń