Wspomniana przeze mnie już wcześniej cerkiew:
"Ring" - wytyczona i zabudowana w XIX wieku aleja okalająca Stare Miasto:
Wycieczka pod miasto, na górę z kościołem "na svatym kopeczku". Zwraca uwagę sensownie wytyczona droga rowerowa:
Kościół z daleka:
I z bliska:
I od środka - kopuła od spodu:
Jak zawsze w baroku, całość ocieka złotem i bogactwem kształtów i kolorów:
Przede wszystkim okolice ołtarza:
Ale nawet i kruchta:
Olśniewa również widok ze "svateho kopecka":
Fasada kościoła:
Czeski kiczyk:
Ale nie mogło zabraknąć funkcjonalizmu. Zrobiłem temu budynkowi zdjęcia, a następnego dnia znalazłem w ołomunieckiej księgarni świetną książkę o architekturze Czech i Moraw i on tam był wymieniony - zbudowano go w 1931 (o ile pamiętam).
A jak już jesteśmy przy nocnych zdjęciach, to pocztówka z Ołomuńca:
Detal secesyjny:
Najpiękniej położona zajezdnia tramwajowa, jaką w życiu widziałem - u stóp Starego Miasta (tak, ten wagon w tle stoi na terenie zajezdni):
Pamiątka po Austriakach (a może po Niemcach?):
Multistylowy ratusz. Z jednej strony gotycko-renesansowy:
A z drugiej renesansowo-socrealistyczny:
Dwie kolumny. Nieznana, Armii Czerwonej:
I znana - św. Trójcy:
I to koniec wycieczki po Ołomuńcu, ale nie koniec po Republice Czeskiej, a tym bardziej nie koniec relacji z tegorocznego wyjazdu :)
Przy okazji - Wszystkiego dobrego w nadchodzącym, dwa tysiące jedenastym roku!
Życzy jednoosobowa załoga bloga Wynurzenie.blogspot.com,
Hrabia_Piotr.
Kiczyk fajkowski, wnętrza kościoła takoż - dla mnie Czechy (i Słowacja) to miejsca magiczne :)
OdpowiedzUsuńW Ołomuńcu w ogóle od jasnego groma jest ukrytych różnych rzeźb, ozdóbek i innych takich. Ale najbardziej podoba mi się nazwa jednej pętli tramwajowej: "Krematorium".
OdpowiedzUsuń