Witam, opowiem dziś mój najnowszy sen. Otóż śniło mi się, że jestem na "zielonej szkole" (motyw powrotu do czasów licealnych) w Jeleniej Górze (motyw powrotu na Dolny Śląsk, gdzie byłem w tym roku) i na klasowej imprezie zjadłem... halucynogenny sernik :) Halucynacji jakichś wielkich nie miałem, raczej maksymalnie mnie zmulił. Doszła do tego nioczekiwana kontrola Policji (wraz z przeszukiwaniem plecaków, szafek itp.), która oczywiście nic nie znalazła bo sernik już był zjedzony. Byłem na tyle zmulony, że jedyne, co byłem sobie w stanie pomyśleć, to "niech oni już stąd pójdą".
Koniec snu. Obudziłem się nie do końca wyspany.
Ciężko się opowiada sny, szczególnie, że ten był wyjątkowo "obrazkowy" i właściwie niewiele się w nim działo.
H_Piotr.
O, widzę że Ci się śniła kontrola policyjna, czyżbym zasugerowała swoimi opowieściami o porannym szukaniu fałszerzy recept? ;)
OdpowiedzUsuńNie, kontrola mi się śniła ze środy na czwartek, a Ty mi o "swojej" opowiadałaś w czwartek.
OdpowiedzUsuńNienawidzę snów, po których budzę się niewyspany z powodu dużego pokładu emocji/stresów zawartych w snach. Rzadko je pamiętam, ale jak już pamiętam, to te najgłupsze. Kiedyś myślałem nawet o tym, by je archiwizować, ale i tak nikt by tego nie czytał (chyba że jakiś psychiatra).
OdpowiedzUsuńNa szczęście sny, po których budzę się niewyspany mam baaardzo rzadko (raz na kilka lat?). Hm, niezły pomysł z zapisywaniem. Ale to trzebaby zapisywać zawsze na świeżo tuż po obudzeniu, mieć koło łózka specjalny kajecik i pióro :)
OdpowiedzUsuńNo więc właśnie, tylko zawsze miałem zamiar "zapisać" sen zaraz po obudzeniu się a potem codzienna rutyna (mycie, śniadanie, rzucanie przekleństwami) jakoś mnie od tego odciągała. Ja też rzadko miewam takie sny, ale się zdarzają i ich nie lubię.
OdpowiedzUsuń