piątek, 20 sierpnia 2010

GŁUPOTKI - SIEĆ KOMÓRKOWA

Pomyślałby kto, ze u "prywaciarza" lepiej.

Od kilku dni mój telefon komórkowy nie działa... To znaczy działa, ale tylko wtedy kiedy sam chce. Nie łapie zasięgu, więc jak ktoś do mnie dzwoni, to dostaje komunikat, ze "abonent jest czasowo..." Dopiero kiedy ja zadzwonię, to mój telefon melduje się w sieci i wtedy juz do końca dnia jest dobrze. Dziwna sprawa... Dziś poszedłem do punktu sieci komókowej, by wyjaśnić tę sprawę.

Pani poprosiła mnie o wyjęcie karty SIM, wzięła ją i poprosiła mnie o podanie PIN-u. Que? Po co? No, ale podałem, bo przeciez i tak nic bym nie wskórał. Pani poszła na zaplecze, wróciła z kartą po paru minutach i stwierdziła, ze karta wygląda na sprawną, ale mimo to zaproponowała wymianę karty SIM na nową, bo "mimo, ze pokazało się, ze wszystko jest OK, to czasem nie jest OK". Podziękowałem za zmianę karty SIM i jednocześnie zaproponowałem, ze moze Pani w ramach sprawdzenia mojego telefonyu zadzwoni do mnie - oczywiście teraz mój telefon działał.

Pytania, które się nasuwają:
1. Po co istnieje coś takiego, jak PIN, skoro do kazdej naprawy muszę go podawać pracownikowi sieci? (juz kiedys musiałem podawać w innej sprawie)
2. Po co sprawdzać kartę SIM, skoro i tak "czasem pokazuje, ze jest OK, chociaz nie jest OK"?
3. Jaki jest sens próby rozwiązania problemu w sposób, który i tak z góry jest skazany na porazkę?

Jedyny plus tej sprawy jest taki, ze nie jestem niepokojony telefonami :)

H_Piotr.

1 komentarz:

  1. Hrabio, gratuluję, że założyłeś "Wszystkoconiemieścisięnafenomeniewarszawyiwarszawskichzagadkach". Taki blog mieć to dobra sprawa.

    OdpowiedzUsuń