W długi weekend jadę do piastowskiego Wrocławia. Niestety niezbyt turystycznie, raczej służzbowo. Możzna powiedzieć, że będę siał tam ziarno sztuki wysokiej. Ale mniejsza o powód.
Jadę koleją.
Jak wszyscy wiemy, liczba spółek kolejowych w Polszcze wynosi już alef zero, to i o komunikację między nimi trudniej. Na nic sprawdzanie rozkładu dużo wcześniej, na nic powtórne sprawdzanie trochę wcześniej (bo wiedzieliśmy, że zmienia się on w kwietniu). Na nic znajomy pracujący w PLK (to ci od torów).
Wszystko na próżno. Dziś się dowiedzieliśmy, że właśnie owa PLK planowany remont torów między Częstochową, a Opolem zaczyna 27 kwietnia zamiast 4 maja.
Tak, tuż przed długim weekendem.
Więc pociąg, którym jedziemy, zamiast z Dworca Centralnego ruszyć o 7.00, rusza o 5.15. Dobranoc, idę spać, aby się wyspać na sobotę rano.
H_Piotr.
Powinieneś docenić, że w PKP coś następuje wcześniej, niż to zaplanowano.
OdpowiedzUsuńZa to skończy się później, a w wyniku remontu uda się przwrócić przedwojenną prędkość na tej trasie :)
OdpowiedzUsuńJa bym zaryzykował twierdzenie, że nawet tuż-powojenną.
OdpowiedzUsuń