Po Ołomuńcu jezdzą tramwaje, nawet po dość wąskich ulicach Starego Miasta. A co najciekawsze, tą ulicą poprowadzono linię tramwajową dopiero po owjnie, a nie za cesarza Franciszka Józefa.
poniedziałek, 29 listopada 2010
ČESKÁ REPUBLIKA - CZ. 3, OŁOMUNIEC / OLOMOUC
No to jedziemy z ciągiem dalszych naszych ołomunieckich przygód!
Po Ołomuńcu jezdzą tramwaje, nawet po dość wąskich ulicach Starego Miasta. A co najciekawsze, tą ulicą poprowadzono linię tramwajową dopiero po owjnie, a nie za cesarza Franciszka Józefa.
Wnętrze kościoła farnego, który jest zlepkiem gotyku i baroku przyozdabiają piekne organy:

Jak juz wspomniałem - PIĘKNE organy.

Tu się znów wplątał tramwaj w mieście:
A to juz gotyczko-renesansowo-barokowy ratusz.
pod który nie mozna podjechać samochodem, ale mozna rowerem:
który wyziera z kazdej przerwy między budynkami niemal, jak u nas PKiN.
Urocza kamieniczka:
Wchodzimy na wiezę kościoła (chyba) Dominikanów:
Zastanawialiśmy się, czy te dzwony dzwonią równiez, gdy turyści są na górze - tak, dzwonią.
Panorama z wiezy kościelnej - widać ratusz i kościół farny (ten z pięknymi organami).
No, ale schodzimy z wiezy i wchodzimy do kościoła. Zalewa nas złoto,
Po Ołomuńcu jezdzą tramwaje, nawet po dość wąskich ulicach Starego Miasta. A co najciekawsze, tą ulicą poprowadzono linię tramwajową dopiero po owjnie, a nie za cesarza Franciszka Józefa.
niedziela, 28 listopada 2010
ČESKÁ REPUBLIKA - CZ. 2, OŁOMUNIEC / OLOMOUC
Część pierwsza wielkiego zbiory zdjęć z Ołomuńca. Niestety, nie będą one w zaden sposób uporządkowane, bo:
a) Nie umiem na laptopie uporządkować zdjęć według PRZEZE MNIE obranej kolejności
b) Nie chce mi się tego robić po wrzuceniu zdjęć na serwer Blogspota, bo jest to wyjątkowo UPIERDLIWE.
Z tych dwóch powodów, podróz po pieknym mieście Oomuńcu będzie wyjątkowo rwana, ale chyba mi wybaczycie.
Zaczynamy z grubej rury - Katedra, tramwaj i ptaszki:
Kościół w typie "św. Krzyz"
Katedra z bliska. Wszystko, co tu widać, to nie gotyk, ale jakieś neo z XIX wieku.
Zneogotyzowane wnętrze:
Neogotyckie detale:
I oryginalna, barokowa kaplica. Sląsko-czesko-morawski barok ma to dosiebie, ze kapie złotem jeszcze bardziej, niz "zwykły" barok:
Wyprane z historii wnętrze z drobnymi pozostałościami:
Kaplica koło katedry, chyba p.w. św. Małgorzaty, ale głowy nie dam:
Widok z placyku przed katedrą w dół, na ulicę, którą jeździły tramwaje, ale oczywiście akurat, kiedy chciałem zrobić to zdjęcie, to zaden, jak na złość, nie jechał...
Katedra jest widoczna niemal zewsząd. Na końcu ulicy cerkiew prawosławna. Tak, Czesi tez mają prawosławie - mozna powiedzieć, ze dłuzej, niz my.
W ogóle Stare Miasto jest położone na skalnym wzgórzu, otovzone murami, które wyrastają wprost ze skał.
Jak np. tu:
Koło katedry resztki zabudowy w stylu romańskim - triforium i biforium (nie ma nic wsplnego z popularnym obecnie "biforkiem" i "afterkiem").
Typowa ulica, jakich wiele w środkowoeuropejskich miastach, jakim była do 1944 równiez Warszawa.
Dworzec Kolejowy (hlavni nadrażi):
Czesi udowadniają, ze dworce mogą być schludne:
nawet, jeśli nie sa pozbawione socjalistycznej treści:
Panorama Ołomuńca:
Urocza uliczka na Starówce #1
a) Nie umiem na laptopie uporządkować zdjęć według PRZEZE MNIE obranej kolejności
b) Nie chce mi się tego robić po wrzuceniu zdjęć na serwer Blogspota, bo jest to wyjątkowo UPIERDLIWE.
Z tych dwóch powodów, podróz po pieknym mieście Oomuńcu będzie wyjątkowo rwana, ale chyba mi wybaczycie.
Zaczynamy z grubej rury - Katedra, tramwaj i ptaszki:
sobota, 27 listopada 2010
ČESKÁ REPUBLIKA - CZ. 1
Tego lata byłem na Dolnym Sląsku. Była tu juz o tym jedna notka i druga notka. Będzie jeszcze niejedna. Ale podczas tego dwutygodniowego wyjazdu odwiedziłem tez (i to kilkukrotnie) naszych południowych sąsiadów. A właściwie bardziej na miejscu byłoby napisać - południowo-zachodnich.
Miejscowość Mezna koło granicy z Niemcami. Pomniczek poświęcony mieskzańcom wsi poległym w I Wojnie Swiatowej. Prawie wszystkie nazwiska brzmią niemiecko. Tak, Czesi tez doświadczyli w XX wieku połozenia geopolitycznego miedzy Niemcami, a Związkiem Radzieckim.
Ale zawsze mozna znaleźć jakieś pocieszenie, nawet jeśli jest... nim Fidel.
A to juz miejscowość Hrzeńsko na samej granicy czesko-niemieckiej. Ładnie?
No to zaraz się przekonacie, czym tu handlują...
... Wietnamczycy, którzy chyba przyjechali tu z burzonego Stadionu Dziesięciolecia. Dosłownie opanowali oni miejscowość.
Hrzeński kościół. Swiadectwem laicyzacji Czechów (a moze zwietnamczenia Hrzeńska?) niech będzie fakt, ze Mszę świętą odprawia się tu raz... na miesiąc.
Czeski język wydaje nam się czasem śmieszny, ale zapewniam, ze Czechom polski wydaje się równie śmieszny.
Ta góra i budyneczek w tle to juz Niemcy, a pomiędzy państwami płynie Łaba.
Niemiecki pociąg.
Dawne przejście graniczne Hrzeńsko-Schmilka. Byłaby z niego fajna restauracja z widokiem na dolinę Łaby. Byłaby, oj byłaby...
Miejscowość Mezna koło granicy z Niemcami. Pomniczek poświęcony mieskzańcom wsi poległym w I Wojnie Swiatowej. Prawie wszystkie nazwiska brzmią niemiecko. Tak, Czesi tez doświadczyli w XX wieku połozenia geopolitycznego miedzy Niemcami, a Związkiem Radzieckim.
Subskrybuj:
Posty (Atom)